Dwa miejsca upamiętnienia bohaterów, których dzieli 113 lat
29 listopada to dzień, w którym władze samorządowe naszego Miasta przypominają o dwóch wydarzeniach ważnych dla historii naszego miasta: wybuchu powstania listopadowego w 1830 roku oraz rozstrzelaniu przez hitlerowców 10 polskich patriotów przy ścianie straceń na ulicy Lwowskiej. Prezydent Wojciech Bakun oraz Przewodniczący Rady Miejskiej Marcin Kowalski zapalili znicze dla uczczenia bohaterów i wydarzeń, które dzieli 113 lat.
Powstanie listopadowe wybuchło w nocy z 29 na 30 listopada 1830 roku. Był to zryw niepodległościowy skierowany przeciwko zaborcy rosyjskiemu, ale brali w nim udział także Polacy z innych zaborów. Na przemyskim Cmentarzu Głównym znajduje się kwatera zawierająca ziemię z mogił uczestników powstań zarówno listopadowego, jak i styczniowego i właśnie w tym miejscu delegacja przemyskiego samorządu zapaliła znicze.
Przy powstańczej mogile znajduje się epitafium:
„Przechodniu! Powiedz Polsce
Tu spoczywa Jej armii kwiat
Wzór przyszłych pokoleń
O wolność Ojczyzny broń do ręki wzięli
Patriotyzm powstańczy odziedziczył wnuk
z piosenką na ustach, a dobrze wiedzieli,
że krwią za Ojczyznę idą spłacić dług”.
Jednym z najbardziej znanych powstańców listopadowych, których nagrobki znajdują się na przemyskim cmentarzu jest Feliks Lipa Lipski "b. oficer wojsk polskich ozdobiony krzyżem virtuti militari". Nagrobek został kilka lat temu odnowiony w ramach prac restauratorskich i konserwatorskich dzięki dofinansowaniu z Programu wspierania opieki nad miejscami pamięci i trwałymi upamiętnieniami w kraju ze środków finansowych Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
W tym samym dniu Prezydent Miasta Przemyśla Wojciech Bakun i Przewodniczący Rady Miejskiej Marcin Kowalski odwiedzili miejsce upamiętnienia dziesięciu przemyskich patriotów, na których w 1943 roku Niemcy dokonali egzekucji. Był to ich odwet za wcześniejszy sabotaż polskiego podziemia, podpalenie fabryki wozów - wytwarzającej sprzęt dla armii niemieckiej. Przy "ścianie straceń" zapalili biało czerwone znicze.
Tekst i zdjęcia: Witold Wołczyk