Pozytywnie zakręceni PGR-owcy - czyli Poland Gravel Race ze startem w Przemyślu
Poland Gravel Race albo inaczej Przygoda Góry Rower to impreza, której pierwsza edycja odbyła się w ubiegłym roku. Wówczas z miasta nad Sanem wyruszyło około 30 pozytywnie zakręconych rowerzystów. Dziś rano (6 sierpnia br.) Przemyśl znów potwierdził swoją pozycję niekwestionowanej stolicy rowerowej. A wszystko za sprawą PGR-owców, którzy po raz kolejny rozpoczęli swoją ekstremalną przygodę w naszym mieście. Tym razem… Zamiast trzydziestu, na starcie pojawiło się ponad dwustu kolarzy z całego kraju.
Jaki jest ich cel?
– Przygoda, przyroda, zmęczenie i góry – mówi organizator imprezy Tomasz Niepokój. – To wyjątkowy maraton. Czas liczony jest od startu, do momentu dojechania na metę. Każdy z uczestników wydarzenia sam decyduje w którym momencie i – czy w ogóle – chce odpocząć. Maraton odbywa się w formule samowystarczalności, nie towarzyszy nam więc podczas jazdy żaden samochód ze wsparciem. Tutaj każdy liczy tylko na siebie – dodaje.
Od dwóch lat wielka rowerowa przygoda uczestników Poland Gravel Race rozpoczyna się w Przemyślu. Nic w tym dziwnego, nasze miasto już od wielu lat kojarzone jest nie tylko z przyciągającymi wzrok urokliwymi uliczkami, mnóstwem zabytków i gościnnością jego mieszkańców. Dla miłośników rowerowych zmagań to również malownicze, ale i wymagające trasy. Poza tym… Mnogość ścieżek rowerowych i sztandarowa, znana przecież w całej Polsce cykliczna impreza, jaką jest Bike Town Przemyśl to atuty, które przyciągają amatorów dwóch kółek z różnych zakątków kraju.
- Obecnie mieszkam w Warszawie, ale pochodzę z Podkarpacia. Zawsze marzyłem o tym, żeby zorganizować maraton, który będzie „zahaczał” o moje rodzinne strony. Przemyśl zawsze kojarzył mi się z czymś pięknym, szczerym i bardzo sympatycznym. Nie zawiodłem się. Jesteśmy tu świetnie przyjmowani i z radością tu wracamy – podsumował T. Niepokój.
Z powodu trwającej epidemii start uczestników maratonu zorganizowany był tym razem nieco inaczej, niż zwykle. W odstępach kilkuminutowych wyruszała kolejna, dziesięcioosobowa grupa kolarzy. Sygnałem do startu był dźwięk gwizdka, który przypadł gospodarzom miasta – Prezydentowi Wojciechowi Bakunowi oraz Wiceprezydentowi Bogusławowi Świeżemu.
Eskapada wyruszyła z miasta. Teraz, w ciągu dnia, na kolarzy czekają urokliwe szutrowe drogi, ścieżki i różnej jakości asfalty. Nocą zaś biwak pod gołym niebem lub niepowtarzalny klimat górskich schronisk.
Rowerzyści pokonają ponad 500 kilometrów urokliwą trasą przez Beskid Niski, Beskid Sądecki, Pieniny i Tatry. Meta? W schronisku Głodówka w okolicach Bukowiny Tatrzańskiej. Powodzenia!
tekst i zdjęcia: Agata Czereba
Modyfikował: Agata Czereba | Data modyfikacji: 06-08-2020 10:32